Podobno przespałam Sylwestra. Nie wiem, bo spałam. Powiadają, że jak się spędza Sylwestra, taki będzie cały następny rok, ale to bujda jest - czuć na kilometr, przecież teraz o - nie śpię! Ha! Mama twierdzi, że ostatnio śpi mi się zdecydowanie lepiej, ta, jasne - to chyba jej się śpi lepiej. A kto mnie zapyta? I tak jest progress, bo tata się zorientował, że potrzebuję drzemek w ciągu dnia - tak, co najmniej dwóch! W końcu, a mówiłam już od początku, dlaczego nikt mnie nie słuchał?
Jakoś od miesiąca rodzice namiętnie próbują mnie utopić. Co niedziela zabierają mnie w miejsce, gdzie jest tyle wody, że nawet tuzin moich wiaderek do kąpania by jej nie pomieściły. Ba! Nawet dwa tuziny o.O I wyobraźcie sobie, że oni normalnie mnie tam całą zanurzają. Całą, tak, głowę też. I się za każdym razem dziwią, że nie protestuję, nie marudzę. Bo jednego nie wiedzą - powiem Wam w tajemnicy - toć ja więcej niż pół życia spędziłam w wodzie i wiem, że nie należy wtedy wdychać powietrza. Że im to trzeba było wbijać do głowy przez lata, to nie znaczy, że ja też taki tłumok jestem.