sobota, 26 października 2013

Czwarty miesiąc za nami

1. Jestem Dzieckiem Bożym! Jak to się stało, już nie pamiętam, bo pamięć mam dobrą, ale strasznie krótką. Mówią, że płakałam, ale to ściema jakaś, bo przecież ja nie umiem płakać.
2. Rodzice jakimś dziwnym, pokrętnym i zupełnie nielogicznym tokiem myślowym ustalili, że powinnam jeść nie częściej niż co 2,5 godziny, a nie - jak do tej pory - co 2. Że niby tak wygodniej będzie. Tak? To niech mają - koniec z dziesięcioma godzinami nieprzerwanego snu. Albo wóz albo przewóz moi drodzy :P
3. Wszystko, ale to absolutnie wszystko da się włożyć do buzi. Od kiedy potrafię całkiem sprawnie chwytać, korzystam z tego faktu jak tyko coś mi wpadnie do rąk. Skąd te przedmioty w moich rękach się biorą? Nie mam zielonego pojęcia, ale kiedyś pewnie się dowiem.
4. Miesiąc temu zaczęłam ssać kciuka, teraz ogłaszam, że przeszłam na kolejny poziom wtajemniczenia - potrafię ssać swój własny język. I nawet wargi swoje też potrafię :D
 














środa, 2 października 2013

Czeci miesionc - me, łe, ee, y? y! łe ;(

Jest progres - mamy 14 tygodni, ważymy 6,42 kg, nosimy rozmiar 68, sikamy w rozmiar 3, łykamy kropelki dla starszaków, ssiemy kciuka, śmiejemy się do wszystkiego, co ma twarz, śpiewamy wdychając powietrze. Od kiedy zapoznaliśmy się z kciukiem, nie zgadniesz, kiedy my som głodni, o nie. Czy w ogóle kiedykolwiek my som głodni? Czy my tylko z racji swojego ssakowatego jestestwa ssać chcemy, mniejsza o to, że coś tam przy okzji leci i trzeba to połykać? Smok? Smok służy do zabawy, tak fajnie się nim pluje! W ogóle, podłoga w ciapki ze ślino-mleka to też moja zasługa - oznaczam swój teren! Chcesz zobaczyć, jak to jest wyjść z pokoju ze słowami - muszę trochę ochłonąć? Przyjdź na moje szczepienia :) No co, jak raz na półtorej miesiąca zapłaczę, to już takie wielkie halo?