niedziela, 8 lutego 2015

Gosiozima

Mamo, już nie szalej z tym tytułem ,taka z tej zimy zima jak ze mnie Miś Uszatek... (...) Że dla ciebie mogę być Misiem Uszatkiem? Przepraszam, czy my rozmawiamy jak dorośli czy jak dzieci? (...) Nie mogę, wychodzę...
No dobra, nie będę taka, skoro już w końcu dorwałam się do kompa, to skrobnę tych parę słów.
Grudzień zaczęłam z przytupem, otóż wyjechałyśmy na tydzień z mamą na wczasy :) Zakwaterowali nas w pokoju ze Stasiem i Kacperkiem ale i tak najlepiej bawiłam się z Natalką. Był tam taki ogromny pokój zabaw, z ogromną ilością zabawek, a Natalka była niezwykle kreatywna w wymyślaniu sposobów, w jakie można się nimi bawić. I choinka też była! Także jak choinka pojawiła się w końcu też w moim domu, to dla mnie była to już nie pierwszyzna. Że rok temu też w moim domu była choinka? Ściemniasz, pamiętałabym ;P Gdzie na te wczasy pojechałam? Do szpitala, czy jakoś tak, czy to ważne?
Potem na święta i ferie świąteczne przyjechało do nas bardzo dużo gości: dziadkowie, ciocia, wujek, ale najfajniej bawiłam się z Kubusiem, Asią i Arkiem. A od stycznia przychodzi do mnie ciocia Kamila, która ma taaaki wybajerzony telefon! Normalnie nie ma klawiszy, tylko wszystko można włączyć palcem na wyświetlaczu! Że to standard? Chyba kpisz sobie, moi rodzice takich telefonów nie posiadają, a zaręczam, że znają się na rzeczy!
Jeśli chodzi o moje zdrowie, to czuję się jak zwykle, nie wiedzieć czemu rodzice co tydzień biegają ze mną do pani doktor, nie to, żebym narzekała - bardzo ją lubię, można pogadać, pokazać jej zawartość mojej torby do przewijania. Od jakiegoś czasu nawet zamiast robić pa-pa przybijamy sobie żółwika, to chyba najlepiej świadczy o stopniu naszej zażyłości ;) Mama mówi, że woli dmuchać na zimne, żeby znowu nie wylądować na wczasach. Nie wiem, dlaczego nie podobało się jej tam tak bardzo, jak mi. Z tego wszystkiego przestałam chodzić i do żłobka, i na basen, i z rzadka wychodzimy nawet na spacery. Za to coraz częściej ganiają za mną z odkurzaczem - tak, ganiają, bo zmądrzałam na tyle, że wiem, kiedy w porę rzucić się do ucieczki.
Mama coraz częściej i namolniej nawiązuje w naszych rozmowach do tematu jakiejś siostrzyczki, cokolwiek to znaczy. Każe mi głaskać siebie po brzuchu i wysuwa niepoważne teorie, że mieszka w nim mała dzidzia. Przecież nie jada się dzieci, chyba że o czymś nie wiem... Fakt, ostatnimi czasy trochę jej ten brzuszek urósł, ale tata też taki ma, a nie gada głupot o jedzeniu dzieci. Każdy więc chyba wcześniej czy później musi nabrać ciałka tu i ówdzie, ja na przykład od maleńkości byłam już odpowiednio proporcjonalna jak tatuś :)
Tato, ja w twoich, ty w moich ;D

Kolacja...

...na blacie...

... w kuchni, mniam.

Ser zostaje w kole, bo nie umiał w szkole...

i jeszcze - Stary niedźwiedź mocno śpi :D

Podłogówka ;)

Mam cię na oku...

... złociutki ;*

Biorę, co moje

A tak sobie spaceruję...

Fota, uśmiech nr 3

Sprawdźmy, czy działa tu touch panel

Nieee tam, ale za to fajne gierki są

Ups, przegrałam

Babciu, non stop mnie filmują...

... tak, z Zuzią na spacer wyjść nie mogę, bo wszędzie te kamery...

A masz, też se pogadaj

Bo widzisz, trzeba najpierw tu nacisnąć.

Wszędzie ci paparazi

Sesja :D

Może trafię na okładkę...

...Vogue'a?

I jeszcze tak nostalgicznie ;)

Seeer