Proszę jaśnie wielmożnego państwa: od teraz, kiedy to wiek mój liczy się już w latach, proszę mnie traktować jak poważnego człowieka. Jeśli pragną państwo obcować z moją osobą, uprasza się o dostosowanie się do następujących reguł:
- Jak podchodzę do ciebie i przyciskam przód swojego tułowia do przodu twojego tułowia to nie chcę, jak pewnie byś chciał/chciała, się do ciebie - jak ty to nazywasz - przytulić, tylko oczekuję, że się mnie podniesie do góry, bym mogła lepiej zbadać teren.
- Jak wskazuję palcem, to nie dlatego, że podoba mi się to czy tamto, albo że chcę, byś podał mi nazwę tego czy tamtego w swoim języku, tylko jest to wyraźny rozkaz o przeniesienie mnie w tamtą stronę tudzież o wręczenie mi wskazywanego przedmiotu.
- Jak macham ręką przy jedzeniu, to nie odganiam wyimaginowanej muchy ani to żaden tik nerwowy, ja po prostu oświadczam w ten sposób, że już skończyłam i kolejne próby wciśnięcia mi jeszcze tylko jednej łyżeczki mogą skończyć się z twojego punktu widzenia dramatycznie.
- Punkt 3. w szczególności odnosi się do strawy, którą nazywasz kaszką lub owockami.
- Jak podchodzę do bramki od schodów, drzwi do wiatrołapu, drzwi tarasowych, to proszę nie robić ze mnie idiotki i bawić się w "Gosia zamyka drzwi i idzie się bawić innymi zabawkami". Jeśliś człowieku na tyle nieobyty z powszechnie rozumianym językiem ciała, wytłumaczę ci łaskawie, iż manewr ów oznacza, że pragnę przez owe drzwi/bramkę przejść.
- Piach, kurz, kamyczki, paproszki, małe przedmioty SŁUŻĄ DO WKŁADANIA DO BUZI. Heloł.
- Schody służą do wchodzenia, a nie do schodzenia. Zwłaszcza nie tyłem na czworaka. Robisz tak? Nie? No to pokój.
- Za każdym razem jak usiądziesz przed komputerem, będę robić wszystko, byś tego szczerze pożałował/ pożałowała.
- Nie da się przedawkować chrupek kukurydzianych. Jak się przestaną we mnie mieścić, nie panikuj - znajdę dla nich należyte zastosowanie.
- Nie dotykaj moich dłoni. Nigdy.